Menu
Kosmetyki Naturalne / Lifestyle / Pielęgnacja / Uroda

Detoks kosmetyczny. Sposób na piękną cerę.

Detoks to najbardziej powszechna forma oczyszczania organizmu z toksyn, złogów, metali ciężkich oraz jeden z najpopularniejszych tematów dzisiejszych czasów. Jednak czy zdajemy sobie sprawę, że nie tylko żywność ale także kosmetyki przenikając przez skórę wpływają na nasze zdrowie i nasz wygląd? Pokazują to liczne badania wykazujące zależność między poziomem toksyn a składem kosmetyków kolorowych oraz pielęgnacyjnych jakie używamy. Obecnie problemy skórne urosły do rangi epidemii a liczba ta stale rośnie.

Dlaczego tak się dzieje i czy rzeczywiście kosmetyki drogeryjne pomagają?

Czy dzięki nim możemy liczyć na piękną cerę i ciało?

A gdyby tak nie używać ich wcale? Jak wtedy wyglądałaby nasza skóra?

Postanowiłam wyeliminować niekorzystne produkty, spoglądając na ich składy i szukając bardziej naturalnych preparatów. Mając problemy z cerą zajęłam się poprawą kondycji skóry, dbając o nią i jednocześnie unikając substancji szkodliwych. Kluczem do sukcesu jest ograniczenie kosmetyków do minimum. Po im bardziej ekologiczne metody sięgamy tym lepiej.

Wprowadzenie do detoksu

Od czego zaczynamy?

Przede wszystkim od przeglądu używanych kosmetyków. Analizujemy ich składy i dokonujemy selekcji. Zostawiamy tylko te które są nam niezbędne a pozostałe wyrzucamy.

Co robimy z zatrzymanymi produktami?

Zamieniamy na kosmetyki w których przeważają substancje naturalne (minimum 80%). Świetnie sprawdzą się tutaj internetowe drogerie, z szerokim wachlarzem produktów bio, eco i organic, gdzie większość składników pochodzi z upraw ekologicznych, certyfikowanych a tylko znikoma ilość to ingredienty sztuczne.

Drogerie internetowe i sklepy stacjonarne które warto odwiedzić

1. Market sieci Organic Farma Zdrowia

Al. Jana Pawła II nr 22 (na rogu ulicy Grzybowskiej), Warszawie.

2. Smak Natury Delikatesy Ekologiczne

Warszawa Ursynów przy al. KEN 19.

3. Drogeria Natura

(na terenie całej Polski, również internetowa).

4. Drogeria Ekologiczna

https://www.drogeria-ekologiczna.pl

5. Naturalna Drogeria

https://naturalnadrogeria.pl/

Mój detoks

Poranek zaczynam od oczyszczania twarzy marokańskim mydłem Savon Noir, wytwarzanym tradycyjną metodą z czarnych oliwek i oleju oliwnego. Jest to produkt całkowicie naturalny, pozbawiony sztucznych substancji. Jego cechą charakterystyczną jest ciemna barwa. Savon Noir skutecznie oczyszcza pory i reguluje wydzielanie sebum. W kontakcie z wodą tworzy kremową pianę. Jest dobrze tolerowane u osób ze skłonnościami do podrażnień czy alergii.

Powyżej Savon Noir w dwóch wersjach: z dodatkiem olejku różanego oraz z dodatkiem wody lawendowej. Obie fantastyczne! Oczywiście polecam również czarne mydło w wersji klasycznej 🙂

Następnie spryskuje twarz wodą różaną w atomizerze. Produkt który przede wszystkim koi, łagodzi wszelkie podrażnienia i dba o barierę ochronną skóry. Trzeba tylko bacznie patrzeć na etykiety czy faktycznie mamy jej stuprocentowy odczyn czy tylko niewielką domieszkę. O tym ile innych dobroczynnych właściwości posiada pisałam już wcześniej, tak więc zapraszam tutaj: klik .

Na zdjęciach również mój ulubiony płyn do demakijażu Natural two-phase MAKE-UP REMOVER rose (buteleczka 125ml), który jest połączeniem wody różanej i olejku arganowego. Jest bardzo wydajny, wzmacnia skórę i naczynia krwionośne. Nawilża również wrażliwe okolice oczu, powiek, ust a nawet WZMACNIA RZĘSY! Radzi sobie świetnie także w przypadku makijaży wodoodpornych.

Dwa razy w tygodniu staram się również wykonywać peeling. Myślę że jest to dosyć istotny etap w pielęgnacji każdej cery ponieważ pozbywamy się wtedy obumarłych komórek naskórka i odblokowujemy ujścia gruczołów łojowych. Za pomocą peelingu więc oczyszczamy i wyrównujemy powierzchnię skóry oraz pobudzamy ją do wytwarzania nowych komórek – co wpływa na jej regeneracje.

Szukałam takiego który będzie opierał się w znacznej mierze na składnikach pochodzenia naturalnego i wybrałam produkt od marki Orientana. Jest to peeling na bazie wyciągów roślinnych i cząsteczek złuszczających (drobinki pestek moreli i orzecha). Zawiera ekstrakt z papai i żeń-szenia indyjskiego. Dodatkowo nawilża dzięki zwartości olejków, odmładza i ujędrnia skórę a przy tym NIEZIEMSKO pachnie! 🙂

Wracając do pielęgnacji porannej, przed nałożeniem makijażu zawsze staram się zadbać o nawilżenie skóry i zamiast bazy używam kremu na bazie olejku ze słonecznika, korzenia lukrecji i morwy. Tutaj również produkt marki Orientana podbił moje serce. 🙂

Makijaż przy detoksie

Następnie wykonuje makijaż. Do tego celu używam podkładu Lavera Natural Liquid Foundation o kolorze Ivory light 01. Jest to odcień najjaśniejszy mimo to wybierając go zastanawiałam się czy nie będzie zbyt ciemny. U osób bladych z bardzo jasną karnacją może się nie sprawdzić. Myślę że tutaj niewątpliwie jest to jedyny minus tego produktu ale miejmy nadzieje że poszerzą bazę kolorystyczną tych podkładów.

Natural Liquid Foundation zawiera ekologiczne ekstrakty kwiatowe, olejki np. olej arganowy który odpowiada za nawilżenie skóry oraz witaminy takie jak: Witamina C i E. Jest odpowiedni do wszystkich rodzajów cery oraz dla osób noszących szkła kontaktowe. Jest bardzo lekki. Przy większych niedoskonałościach nakładam punktowo na twarz podkład z Kobo (jako forma korektora).

Największym atutem tego kosmetyku jest fakt że nie zapycha porów, dodaje blasku skórze i wygląda naturalnie. Inne dostępne odcienie to: 02 Ivory Nude, 03 Honey Sand, 04 Honey Beige, 05 Almond Amber. Buteleczka 30ml.

Aby podkreślić policzki stosuje róż Lavera SO FRESH MINERAL ROUGE POWDER (4,5g) odcień 04 Pink Harmony – produkt, który nie zawiera talku, na czym najbardziej mi zależy. Talk jest jedną z tych substancji, które w największym stopniu przyczyniają się do zapychania porów.

Ponadto róż oparty jest na pigmentach mineralnych o właściwościach odbijających światło, dzięki czemu skóra wygląda świeżo i promiennie. Zawiera bio-olej jojoba a także bio-oleje z oliwek, kokosa i Inicznika siewnego czy też bio-wyciągi z płatków kwiatowych (np.z rokitnika, korzenia lukrecji, kwiatów róży stulistnej, malwy, lipy…).

Dopełnienie makijażu stanowi u mnie puder marki PAESE – puder prasowany, również pozbawiony talku o odcieniu 02 warm ivory. Co także istotne posiada filtr SPF 30 dzięki czemu chroni naszą skórę przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych a także przed promieniowaniem UVA i UVB. W dzisiejszych czasach przy tak zanieczyszczonym powietrzu wydaje się być to niezbędne.

Na pewno nie jest to kosmetyk bio czy eco ale jest idealnym zamiennikiem klasycznego pudru który nie zapycha i po aplikacji wygląda bardzo naturalnie. Niestety nie udało mi się odnaleźć takiego który byłby całkowicie na bazie naturalnych składników a jednocześnie spełniał moje oczekiwania.

Opowiedziałam Wam już jak wygląda moja poranna pielęgnacja i czego używam do wykonania bardzo minimalistycznego make-upu. Czas zatem przejść do pielęgnacji wieczornej którą zaczynam od demakijażu twarzy. Do tego celu służy mi jak już wcześniej wspomniałam Natural two-phase MAKE-UP REMOVER rose. Następnie myje twarz mydłem Savon Noir i przygotowuję ziołową parówkę z rumianku i szałwii.

A oto przepis:

Parówka z rumianku i szałwii

Składniki:

-rumianek (dwie torebki)

-szałwia (dwie torebki)

-opcjonalnie inne zioła np. bratek, łopian

-dwie szklanki wrzątku

-większa miseczka lub garnek

-mały ręcznik

Wlewamy wrzątek do miski i zalewamy zioła. Pochylamy się nad parą (około 20cm) i przykrywamy ręcznikiem. Tak pozostajemy przez 3-6min.

Korzyści jakie daje parówka to przede wszystkim odblokowanie porów ale i też ujednolicenie kolorytu twarzy. Jest to też doskonały sposób na przygotowanie cery do innych zabiegów np. maseczki dzięki któremu łatwiej jest potem wchłaniać korzystne substancje. Muszę przyznać że byłam bardzo mile zaskoczona efektami jej wykonywania. Dzięki niej udało mi się zredukować rozszerzone pory i poprawić kondycje skóry, którą pogorszyłam przez używanie zapychających podkładów.

Kolejny krok to maseczka ale nie taka ze sklepowej półki którą możemy kupić już gotową i najczęściej sprzedawaną w saszetkach. Czy wiecie ile chemii znajduje się w takich kosmetykach!? Ja byłam bardzo tym zszokowana kiedy spojrzałam na skład takiej maseczki i zaczęłam analizować. Dlatego też wykonuje taki produkt sama i mam pewność że jest on w 100% naturalny i nie szkodzi mojej cerze. Kupuję więc czystą glinkę, rozcieńczam ją wodą lub naparem ziołowym i dodaje do niej różne olejki.

Duży wybór takich glinek znajdziecie w drogerii Natura a koszt jednej z nich to zaledwie 7zł. Ja dosyć często kupuje glinkę białą (oczyszczająca) lub różową (nawilżająca) – powyżej zdjęcie. Dostępne są również takie w plastikowych buteleczkach marki Beaute Marrakech.

Kolejna sprawa to olejki które odgrywają znaczącą rolę w pielęgnacji mojej skóry. Mój ulubiony z którego nigdy nie zrezygnuje to olejek herbaciany. 🙂

Idealnie sprawdza się przy cerze tłustej, z niedoskonałościami dzięki swojemu działaniu antybakteryjnemu i przeciwzapalnemu. Ze względu na to że jest to olejek eteryczny wymaga rozcieńczenia przed aplikacją aby nie podrażnić skóry, więc preferuję dodawać go do maseczek.

Ponadto polecam również olej z nasion malin. Zawiera kwasy omega 3,6 oraz witaminy A, E. Często używam go w połączeniu z olejkiem herbacianym jako składowa maseczki.

Na noc natomiast aplikuje olej z orzechów laskowych oraz olej z czarnuszki.

Ten pierwszy jest bogaty w witaminy A, E oraz kwas oleinowy. Ma właściwości ściągające, uelastycznia i czyni skórę miękką. Idealny dla osób zmagających się z trądzikiem, łojotokiem (ponieważ reguluje sebum) oraz z popękanymi naczynkami.

Jeśli chodzi o olej z czarnuszki to podobnie jak herbaciany przede wszystkim działa antybakteryjnie i wspomaga redukcje trądziku jednak często też jest rekomendowany do pielęgnacji skóry głowy.

Warto zwrócić też uwagę na olej z baobabu i olej tamanu, który posiada silne właściwości oczyszczające, regenerujące – bogate źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych. Niewątpliwie jego zaletą jest szybkie wchłanianie pomimo dosyć gęstej konsystencji. Olej ten powstał w wyniku tłoczenia na zimno pestek z owoców drzewa tamanu. Ten który zakupiłam od marki PAESE pochodzi z ekologicznie czystych upraw rejonów Azji, Afryki, wysp Pacyfiku. Jego cechą charakterystyczną jest intensywny, korzenny zapach.

Natomiast ten drugi wyprodukowany z nasion drzew baobabu zawiera wiele cennych witamin z grupy A,B.C.D,E,F. Przede wszystkim przyczynia się do odżywienia skóry suchej, z oznakami zmęczenia, szarej. Dodatkowo regeneruje, koi i zapobiega powstawaniu zmarszczek. Nie zatyka porów, jest lekki.

Efekty i korzyści z tym związane

Przede wszystkim moja cera wygląda na bardziej wypoczętą, zdrowszą, poprawił się jej koloryt. Zniknęły problemy z zapchanymi porami i pojawia się mniej niedoskonałości.

Myślę też że nabrałam większej świadomości w kupowaniu kosmetyków, ich analizie, doborze. Teraz kiedy widzę efekty czuję że nic lepszego nie mogło mnie spotkać.

Polecam każdemu i czekam na Wasze opinie. 🙂

No Comments

    Leave a Reply